fbpx
Menu Zamknij

Czy jest możliwe ogarnięcie codziennego chaosu z dzieckiem?

Życie codzienne rodzica jest jak ogród pełen kwitnących, pachnących roślin i  krzewów. Czasem jednak pojawiające się trudności, dokładnie jak zarastające ogród chwasty, potrafią przyćmić uroki rodzicielstwa. Wymarzona rola życia -bycie mamą, tatą kojarzy nam na początku tylko z radością, akceptacją i miłością, czyli wszystkimi tymi wartościami, które mają zapewnić naszemu dziecku szczęśliwe  i beztroskie dzieciństwo. W codziennej bieganinie napotykamy jednak na trudności, a wtedy sielanka naszego ogniska rodzinnego zaczyna wyglądać trochę mniej różowo. 

Wielokrotnie słyszę od Was, rodziców o  porannych zmaganiach z dzieckiem. Często dziecko nie chce się rano ubrać, wstać z łóżka, czy myć zębów. Opowiadacie o gonitwach po mieszkaniu, kiedy chcecie wyjść do przedszkola i pracy. Po obiedzie zmagacie się z wyegzekwowaniem siedzenia przy stole podczas posiłku, a ze starszym dzieckiem „walczycie” aby wyłączyło komputer i zajęło się lekcjami. Wieczorem natomiast  przychodzi czas zmagań z kolacją, myciem i pozostaniem w swoim łóżku na noc.

Sami przyznacie, że sporo tego. Z rozmów z Wami słyszę że większości domów tak właśnie wygląda w przeciętny dzień. 

Czy zatem można zmienić ten chaos i sprawić, aby dzień nie był tak męczący? 

Od czego zacząć aby te trudności przestały występować lub jak je zminimalizować?

Jak odzyskać kontrolę nad życiem? 

Myślę, że warto zacząć od budowania relacji z dzieckiem, od poświęceniu mu czasu, tak aby było zaspokojone i „utulone”. To ważne, ponieważ dzięki temu wieczorami nie będzie się uciekało do różnych prób wymuszenia uwagi. Dobrze również każdego dnia znaleźć czas, aby porozmawiać, posłuchać dziecka i zobaczyć czym się on interesuje. Słuchając naszej pociechy, warto skupić się tylko na tej czynności, nie wykonywać w tym momencie innych zadań. Zadając pytanie dziecku: jak było dzisiaj w szkole, czy na lekcjach zdalnych nie skupiajmy się wybiórczo wyłącznie na ilości pracy jaka jest zadana do domu. Zainteresujmy się co ma ono do powiedzenia również w sprawach kolegów, czy innych wydarzeń około szkolnych. Brak zainteresowania nawet w sprawach, które nam wydają się błahe, powoduje że dziecko przestaje szukać z nami kontaktu, zwierzać się, opowiadać. Po pewnym czasie na zadane przez nas pytanie co było w szkole, lub co słychać odpowiada zdawkowo że „nic ciekawego”, „w kółko to samo” , „nie ma o czym mówić” , albo co gorsza – przestaje się odzywać.

Co my myślimy, nieświadomi całej tej sytuacji, która rozwija się przez tygodnie, miesiące, lata? Nam wydaje się, że jesteśmy super, ponieważ podczas tej „niby rozmowy” za każdym razem pytamy co było w szkole. Nie widzimy, że zadając to pytanie ograniczamy się wyłącznie do lekcji. A czy nas rodziców naprawdę interesuje wyłącznie szkoła? Przecież naturalnie chcemy wiedzieć co ciekawego dziecko robiło tego dnia. Jakie sukcesy i porażki sprawiły, że jest radosny lub smutny. Gdzie w pytaniu: ”co w szkole” jest życie? Gdzie zainteresowanie kontaktami społecznymi, zainteresowania, emocjami?  Przecież ten młody człowiek ma pasje, znajomych, problemy. Popatrzmy na dziecko w jego pokoju codziennie choć kilkanaście minut i poczekajmy w ciszy co lub o czym chce nam powiedzieć. A jeśli przestało mówić i inicjować z nami rozmowę, to po prostu bądźcie. To BYCIE w zupełności wystarczy. Czas dany dziecku, cierpliwość, empatia, szacunek potrafią naprawić wszystko.

Co jeszcze pozwoli nam ogarnąć codzienny chaos? Przy nadążającej się okazji należałoby ustalić plan dnia i obowiązki domowe tak, aby dziecko czuło się częścią naszego domowego ogniska. Zachęcać, wspierać, uczyć krok po kroku co robić i jak robić, sprawić, aby miało poczucie odniesionego sukcesu, przeplatać zadania od trudniejszych do łatwiejszych, rozpoczynać od ulubionych.

Bywa jednak, że chaos nie wynika z w/w trudności. Dbamy o relacje, wspieramy dziecko, a mimo wszystko nie możemy znaleźć przyczyny różnych trudności. Może w takim razie warto zastanowić  się nad potrzebami? Popatrzmy czy nasze dziecko jest najedzone, czy nie jest przebodźcowane, czy ma wywietrzony pokój, czy chodzi spać o odpowiedniej porze? Czy zapewniliśmy mu rytuały i stały plan dnia. 

Zadbajmy o porządek w ciągu dni, stałą porę wstawania, jedzenia, pójścia do przedszkola, czy szkoły, tą samą porę zabawy, odrabiania lekcji, kąpieli, kolacji, na końcu zaś zwróćmy uwagę i poświęćmy czas na wyciszenie dziecka. Taki moment relaksacji, uspokojenia, rezygnacji z wszelkich aktywności powinien nastąpić przynajmniej godzinę przed zaśnięciem. Skuteczna wieczorna rutyna powinna być prosta. Może ją rozpocząć wspólny spokojny posiłek, który spowalnia tempo i pozwala się skoncentrować na poszczególnych zadaniach. Następnie skupmy się na wieczornej toalecie. Jeśli mamy dziecko temperamentne lub wysoko wrażliwe, to wtedy trudność z wieczornym rytuałem, snem jest kluczową kwestią o którą powinniśmy zadbać. 

Jeśli mamy w domu „Iskierkę” czasem warto zrezygnować z wieczornej kąpieli na rzecz krótkiego prysznica. Dlaczego? Ciepła woda podwyższa temperaturę ciała i powoduje, że dziecko się ożywia i nie chce wyjść z kąpieli.

Zadbajmy o dobre wywietrzenie pokoju. Następnie możemy spróbować dać do wypicia ciepłe mleko i podczas czytania bajki, włączyć w tle muzykę relaksacyjną dla dzieci.

 A co w przypadku, jeśli mamy dziecko wrażliwe na bodźce? Wysoko wrażliwe dzieci (nie lubi ciemności, przeszkadzają mu drobne hałasy, zapachy dochodzące z kuchni) aby zasnąć lubią czuć obecność mamy, taty, rodzeństwa. Jak wówczas postąpić? Spróbujmy umiejscowić pokój dziecka obok naszego lub postawić łóżko dziecka razem z łóżkiem rodzeństwa. Miejmy również świadomość, że dziecko potrzebuje mieć komfort, ważne są dla niego faktury materiałów- miła w dotyku pościel, piżama, miejsce ustawienia łóżka -w rogu pokoju. Nie przegapmy także „okienka spania”-jeśli za późno zaczniemy wieczorne rytuały, przegapimy moment i dopuścimy do zmęczenia dziecka, co sprawi, że będzie ono  „nakręcone” jeszcze bardziej.

Mam nadzieję, że dzięki tym wskazówkom Wasze pociechy, zarówno te mniejsze, jak i te większe będą szybciej zasypiały. 

W trudnych sytuacjach pomogą nam odpowiednie narzędzia wychowawcze, które pozwolą uzdrowić życie rodzinne i odkryć rodzicielstwo na nowo.

Jestem przekonana, że wymienione przeze mnie zmiany w podejściu wychowawczym zaprocentują, a poprawa zachowania spowoduje, że dziecko stanie się „aktywnym podmiotem procesu a nie pasywnym przedmiotem” (cyt.J.Nelsen).

Dodaj komentarz